nadia radmehr
Londyn chyli się ku upadkowi, więc przenosimy się do Szkocji. Witamy w Glasgow!


Gdzie dorastałaś?
W gównianym miasteczku na obrzeżach Glasgow.
Czym się zajmujesz?
Wspieram ludzi, którzy mają kłopoty z nauką, ale ostatnio wróciłam na uniwersytet, żeby studiować Fashion communication. Zrezygnowałam z bycia tancerką go-go.
Co podoba Ci się najbardziej w byciu mieszkańcem Glasgow?
Ludzie i muzyka. Są nieprawdopodobni.
Co może tutaj inspirować?
Świat muzyki z całą pewnością jest wciągający. Teraz nawet śmieciarze mogą być DJ-ami.
Czy czujesz się w jakiś sposób odcięty od Londynu i jego artystycznego świata?
Nie trudno poczuć, że gdzieś dalej niż w Glasgow czekają lepsze, większe możliwości, ale nim to nastąpi, trzeba dużo pracować i pielęgnować swój talent, właśnie tutaj.
Jakie są minusy życia tutaj?
Może będzie to szokujące, ale pogoda bywa tutaj obrzydliwa, fuj. Jednak, gdy w końcu się wyjdzie słońce, jest przepięknie.
Czy myślałaś, żeby zamieszkać gdzie indziej?
Myślałam i myślę cały czas, ale wszystkie drogi prowadzą z powrotem do Glasgow.
Jak jest z kosztami życia w Glasgow?
Nie są zbyt wygórowane, są okej.
Co jest najlepsze w byciu młodym w 2015 roku?
Coś się miało, coś się straciło, sorry.
Kredyty
Zdjęcia: Kristin Kerr