chłopczyca śpiewa o miłości
Natalia Przybysz wypuściła właśnie nowy klip nakręcony na Islandii. Słuchamy i oglądamy.

Kadr z klipu „Królowa Śniegu”
Niespełna rok po premierze klipu do singla „Miód" Natu wypuściła piąty już teledysk promujący album „Prąd". Tym razem wokalistka zabiera nas w melancholijną podróż na Islandię, pełną ciepłych, wełnianych swetrów, zimnego światła i mgieł. Za reżyserię odpowiada Tomek Nalewajek, a autorem zdjęć jest Bart Pogoda.
Choć „Królowa śniegu" nie ma potencjału radiowego hitu, na miarę rytmicznego „Nazywam się niebo" , soulowy wokal Przybysz w towarzystwie prostej aranżacji z dominującym banjo hipnotyzują.
Każdym kolejnym teledyskiem Natu utwierdza nas w przekonaniu, że jej wizja siebie jako artystki wykracza poza sferę muzyczną. Teledysk do „Królowej śniegu" stanowi kontynuację — zarówno fabularną, jak i estetyczną — innych klipów z krążka. Poszczególne utwory są przeplatającymi się fragmentami historii miłosnych i dokumentują dojrzewanie Przybysz jako kobiety. Począwszy od wspomnianego już „Miodu", opowiadającego o odnajdywaniu się we własnym ciele, przez kawałki takie jak właśnie „Królowa śniegu" czy tytułowy „Prąd" - ballady o pogodzeniu z nieuchronnym końcu miłości, aż po „Nazywam się niebo". Ten nucony po tramwajach, niebanalny hymn opiewa szczęście w pojedynkę. Czwarty album artystki to luźno połączona układanka, której kawałki gdzieniegdzie się zazębiają.
Kredyty
Tekst: Helena Łygas