3.1 phillip lim wiosna/lato 18
Projektant pokazuje, że przeciwieństwa się przyciągają.
Photography Bobrowiec

Minimalistyczne notatki do pokazu opatrzone były cytatem Marshalla McLuhana, który można odczytywać jako wskazówkę do rozszyfrowania zamiarów projektanta: „Gdy dwa na pozór odmienne elementy zostają pomysłowo zestawione, na nowe i wyjątkowe sposoby, często skutkuje to zdumiewającymi odkryciami".

Takich zestawień nie brakowało. Jasne kolory łączyły się z ciemnymi, a sztywne materiały przeplatały się z miękkimi. Najbardziej spodobała nam się asymetryczna biała sukienka wykończona koronką, która wyglądała, jakby zrobiono ją z wyprasowanych, hotelowych prześcieradeł. Bufiaste bluzki zestawiano ze spodniami w prążki. Pojawiło się też kilka jeszcze bardziej zaskakujących kreacji, jak pasiaste, rozciągliwe spódnice i koszykarskie koszulki pokryte cekinami. Jeans wykończony tasiemkami dodawał luzu skromnym, bawełnianym bluzkom.

Pokaz zakończył się kaskadą falbanek, które najpierw wydały się krokiem w stronę łagodniejszej strony kolekcji, jednak później stały się bardziej ekstrawaganckie. Ostatnie dwie modelki były pokryte nimi od stóp do głów.
Przeczytaj też:- Helmut Lang: dekonstrukcja i seksapil
- Jeremy Scott świętuje 20-lecie kariery
- Radosna kolekcja Victorii Beckham
Artykuł pierwotnie ukazał się w amerykańskim wydaniu i-D.








