surrealistyczne portrety mamy
„Natural Deceptions” podważa sposób w jaki postrzegamy kobiety oraz ich seksualność.
Natalie Krick, „Reflection"
Natalie Krick była nastolatką uzależnioną od magazynów. Szczególnie podobał się jej sposób, w jaki przedstawiano eleganckie kobiety. „Sądzę, że ta fascynacja zaczęła się zanim rozumiałam, jak przed obiektywem seksualizuje się ciała", wspomina fotografka. „Wpatrywałam się w magazyny i stylizowałam tak, jak na zdjęciach, które widziałam".

Teraz Natalie ma 31 lat i nadal interesuje ją sposób przedstawiania kobiet. Jej fascynujący cykl zdjęć „Natural Deceptions" (obecnie na wystawie w Aperture Foundation w Nowym Jorku) przedstawia autoportrety, które robi z mamą i siostrą. Trzy kobiety są wystylizowane w przezroczyste pończochy, krzykliwe, błyszczące szminki i zabawnie seksowne detale. Jedno ze zdjęć przedstawia mamę Natalie pozującą z powiekami różowymi jak Hubba Bubba i z sutkami przebijającymi przez różową podkoszulkę. Jaki tytuł nosi ta fotografia? „Mama ze Skittlesami pod koszulką". Inna praca zestawia słodki portret rodziców z małym zdjęciem Natalie umawiającej się na randkę z OKCupid. Zarówno mama, jak i córka mają na ustach ten sam odcień szminki.

Analizując relację między seksualnością i procesem starzenia, Natalie nie tylko pokazuje budowanie kobiecej tożsamości, ale stawia wszystko na głowie. Jak często 50-letnie kobiety wiją się przed kamerami w bieliźnie? Szczególnie, gdy za obiektywem stoi córka? Większość z nas wyobraża sobie rodziców jako bezpłciowe istoty, chociaż to oczywiście niemożliwe. Natalie jednak nie ma problemu z chowaniem cukierków w staniku mamy. „Fotografowanie z mamą i siostrą jest zabawą i chcę, żeby to było widać", mówi.

Kobiety zawsze są świadome rozdźwięku między tym, jak same siebie widzą i jak chcą być postrzegane przez innych. Natalie przyznaje, że ta przepaść pogłębiła się przez rozwój technologii i mediów społecznościowych (jedno z jej zdjęć przedstawia przerobioną cyfrowo sylwetkę ze sztuczną przerwą między udami). Jednak nie postrzega tego jako wyłącznie negatywnego zjawiska, bo pozwala nam w ciekawy sposób odkrywać osobowości. „Portrety lubię ze względu na wiele złożonych czynników składających się na zmienianie osoby w obraz", mówi Natalie. „W ciągu kilku ostatnich lat dramatycznie się to zmieniło. Teraz możemy jednocześnie prężyć się do aparatu oraz patrzeć na siebie na ekranie i wciskać guzik. To fascynujące".
„Natural Deceptions” można podziwiać w nowojorskiej Aperture Foundation do 3 lutego 2018 roku. Książkę ze zdjęciami Natalie opublikowało wydawnictwo Skylark Editions i można kupić ją tutaj.





Sprawdź też: