misbhv z drinkiem w klubie
MISBHV zaprezentowało swoją pierwszą kolekcję kostiumów.

fot. Kamil Zacharski
To jedna z tych marek, która wyrobiła sobie bardzo rozpoznawalny styl, ale nie padła jego ofiarą. Na początku kwietnia okazało się, że przyszła pora na zmiany, w nowej kolekcji obok charakterystycznych czarnych bluz zobaczyliśmy różowy płaszcz i szerokie szare spodnie z wysokim stanem. Natalia Maczek, właścicielka marki powiedziała wtedy „Naszą ambicją zawsze było stanie gdzieś pomiędzy streetwearem a modą".

o zmiana kierunku zadziałała jak głośny gong. Oczy wszystkich zwróciły się na MISBHV. Michał Szulc w wywiadzie do i-D wspomniał „Właśnie MISBHV jest marką to watch — zupełnie nie wiadomo, co wypuści za chwilę!". Gdy więc okazało się, że wypuszcza kostiumy kąpielowe i chce zaprezentować je w formie instalacji w jednej z najmodniejszych warszawskich miejscówek — Miłości, byliśmy naprawdę ciekawi, zwłaszcza że pół roku temu w okolicznym strip clubie MISBHV urządziło pokaz i grubą imprezę, na której zagrał Brodinski.

Jak było tym razem? Równie gorąco, ale kameralnie!
Zgodnie z konwencją modelki były drapieżne, piły wino i paliły. Czarne kostiumy z gumami, mocno nawiązywały do projektów charakterystycznej bielizny MISBHV. Nastrój podkręcała surowa, najntisowa scenografia z wody, szkła i czerwono-niebieskiego światła i muzyka przygotowana przez Siobhan Bell. Ta dziewczyna to wschodząca gwiazda ma na koncie współpracę nad muzyką do pokazów z takimi projektantami jak Astrid Andersen czy Nasir Mahzar. Grał też Brenmar, nowojorski DJ, ale w końcu cała impreza przeniosła się na taras na dachu.

Przeczytaj rozmowę z Natalią Maczek.
Kredyty
Zdjęcia: Kamil Zacharski