tatuaż wart więcej niż tysiąc słów
Czy dziary, które działają jak kod QR, naprawdę do nas przemówią?

Mamy rok 2017, a wydaje się, jakby świat się cofał — dobrze, że przynajmniej świat tatuażu z każdą minutą staje się coraz bardziej postępowy. Jak więc sprawić, by twoje dziary były bardziej oryginalne i oddawały twoją osobowość, skoro niegdyś antysystemowe symbole pojawiają się na twarzach modeli na pokazie Gucci? Firma Skin Motion z Los Angeles proponuje ciekawe rozwiązanie: wzory z falami dźwiękowymi, dzięki którym wasze tatuaże naprawdę przemówią.
„Straciliście kogoś bliskiego i chcielibyście upamiętnić tę osobę na zawsze, w sposób dzięki któremu będziecie mogli opowiedzieć ich historię i podzielić się nią ze światem?", pytają na swojej stronie twórcy. Szczerze mówiąc to brzmi trochę strasznie, ale możliwości są nieskończone. Pomyślcie tylko o śpiewie ptaków albo nawiązującym do „Titanica" dialogu z teledysku „Oops!...I Did it Again" Britney Spears.
Jesteśmy też na Facebooku, polub nasz fanpage i-D Polska
Brzmi zbyt pięknie, by mogło być prawdziwe? Cóż, może macie rację. Internauci też są bardzo sceptyczni — do tego stopnia, że pomysłodawcy wrzucają na YouTube kolejne filmiki prezentujące, jak działa ich technologia. Samo tatuowanie jest proste, wystarczy wgrać plik audio do aplikacji, kupić projekt i zabrać go do tatuażysty z odpowiednimi uprawnieniami od apki. Jednak sam zapis decybeli to za mało, by odtworzyć cały dźwięk od zera, dlatego zakładamy, że tatuaż działa po prostu jak kod QR, odtwarzający plik znajdujący się na serwerze.
Skin Motion ma wystartować w czerwcu, więc pewnie już niedługo się przekonamy, o co naprawdę chodzi. A na razie możemy pobawić się innymi opcjami w rozszerzonej rzeczywistości, jak np. wirtualnymi dodatkami do paznokci.
Przeczytaj też:
- Nadeszła era wirtualnych koncertów
- Jak rodzice zareagują na ukrywane tatuaże córki?
- Karlie Kloss potrafi programować, a teraz uczy dziewczyny tworzyć aplikacje
Kredyty
Tekst: Hannah Ongley