helmut lang: dekonstrukcja i seksapil
Shayne Oliver z HBA zaprezentował swoją kolekcję Helmuta Langa, pełną nostalgii, fetyszy i… odniesień do „Bodyguarda”
„Zmysłowość" była hasłem przewodnim Shayne'a Olivera podczas interpretowania na nowo marki Helmuta Langa. Shayne dołączył do domu mody jako projektant-rezydent — być może jako pierwszy z wielu, którzy mogą pojawić się pod rządami redaktorki-rezydentki, Isabelli Burley.
Oliver wziął pod lupę to, w czym label Langa zawsze był świetny: seks. Jest to tematyka bliska także jego sercu: w końcu ostatnią kolekcję Hood By Air stworzoną przed zawieszeniem działalności, zrobił we współpracy z PornHubem.

Za kulisami Oliver wyjaśnił, że uwielbiał charakterystyczne dla Helmuta Langa proste sylwetki, doprawione fetyszystycznymi elementami. W kolekcjach z lat 90. można znaleźć ołówkowe spódnice i świetne T-shirty, ale także metaliczne majtki. Olivera szczególnie zainteresował wątek bielizny u Langa, dlatego bawił się ideą noszenia jej na wierzchu.

Selena Forrest (ulubienica HBA) otworzyła pokaz w jednym z wielu przypominających stanik projektów. Czarne miseczki z fiszbinami utrzymywały się na ciele dzięki paskom i tasiemkom. Całość była celowo niedopracowana i niezrównoważona, pokazując wyzwoloną zmysłowość z innej strony. Późniejsze wariacje tego elementu były rozsunięte na boki lub powiększone do wręcz burleskowych proporcji. Sophia Lamar miała na sobie najskromniejszy wariant: same fiszbiny i naklejki na sutkach (jedna z nich była w kształcie litery H jak Helmut).

Oprócz bezwstydnie seksownych elementów (np. koszuli stworzonej ze sprzączek i metalowych kółek i sakiewki na krocze z czerwonej skóry) pojawiło się również kilka subtelniejszych smaczków: krwiście czerwony, winylowy płaszcz, różowa mini ze skrzyżowanymi paskami, wspaniale oversize'owe parki oraz koszulki z napisem Helmut Lang. Można je założyć na ulicę i do lochu. Buty też były jednocześnie lekko perwersyjne i po prostu ładne: kowbojki z łańcuchami i kłódkami oraz proste szpilki z czubem.

Stroje formalne też stanowiły bardzo istotną część kolekcji. Grupy modelek i modeli przechodziły szturmem po wybiegu w garniturach, a w rękach trzymali atrybuty prawdziwych ludzi biznesu: przezroczyste aktówki i gazety z nagłówkami krzyczącymi „Helmut Lang". Oliver wyjaśnił, że luźno inspirował się filmem „Bodyguard". Dodał także, że jeśli ktoś jest silny to nie znaczy, że nie potrzebuje ochrony. Modelki i modele w garniturach kroczyły za tymi w delikatniejszych lookach, niczym ochroniarze.

Ian Isiah, odpowiedzialny za muzykę pokazu, zamknął go mocnym kawałkiem „I Have Nothing" Whitney Houston (z „Bodyguarda"), a inna ikona lat 90. — muza Langa, modelka Danielle Zinaich — przeszła po wybiegu w połyskującej, prześwitującej sukni. Wyglądała zupełnie jak minimalistyczna wersja stroju scenicznego Houston według Langa.

Pokaz był pełen nostalgii, ale nie brakowało w nim nawiązań do młodości. Na hali gościli raczej ludzie, którzy odkryli Langa przez archiwalne zdjęcia w internecie, niż tacy, którzy pamiętali markę z lat 80. Mamy nadzieję, że kolekcja trafiła w czułe punkty obu grup. Kreacje Olivera idealnie pasują do zdania wypowiedzianego kiedyś przez samego Helmuta: „Młodzi ludzie są nieustraszeni i bardziej kreatywni".
Przeczytaj też:
Artykuł pierwotnie ukazał się w amerykańskim wydaniu i-D.









